Sprawiedliwy
Mokradło eksplodowało,
rozrzucając dookoła grudy śmierdzącego błota i na wpół zgniłych roślin. Oklejony
szlamem i ziemią, pokryty dziurawymi od rdzy ladrami toczony przez legiony
robactwa rumak wygrzebał się na trakt chrzęszcząc płytami pancerza. Dosiadający
go jeździec był zakuty w antyczną zbroje, niemal zieloną od upływu czasu. Przez
dziury prześwitywały pożółkłe kości, do których przyklejone pozostały strzępy
flaków i mięśni. Spod zasłony hełmu, z każdym klekoczącym żelazem oddechem
żywych zwłok wydobywały się kłęby gęstego dymy, którego siarczany smród czuli
nawet stojąc po drugiej stronie traktu. Zamarli w niemym przerażeniu, gdy
gnijący koń stanął w końcu na drodze, ochłapy obklejonego przez pasożyty mięsa
odpadły pod żelazne kopyta bestii. Rumak prychnął, wystrzeliwując powietrze z
nozdrzy razem z obłokiem szarego pyłu. Wyszczerbiony zębami czasu miecz wysunął
się z pochwy, kiedy jeździec spiął konia i ruszył prosto na nich. Kopyta dudniły
jakby jego szarże obwieszczały wszystkie dzwony piekieł.
Połowa zbójców rzuciła się do
ucieczki, pozostała część zbiła się w czworobok wystawiając włócznie i miecze w
prowizoryczną falangę. Rozległ się huk wystrzału, kula świsnęła zrywając
napierśnik nacierającego rycerza. Dwa bełty utkwiły jeszcze między ladrami
konia, gdy jeździec przegalopował obok. Ostrze szerokiego miecza przerąbało się
przez drewnianą tarczę, a zaraz potem czaszkę jednego z bandytów posyłając w
powietrze broczący posoką skalp. Trafiony upadł i zaczął trząść się w
konwulsjach. Rozległ się terkoczący dźwięk wind ładowanych katapult. Rycerz
przegalopował znowu tym razem tylko zderzając klingę z wystawionym w jego
kierunku orężem. Zawrócił konia wokół drzewa i ruszył do trzeciej szarży.
Pierwszy bełt wbił się w ziemię pod kopytami, drugi z trzaskiem przewiercił się
przez udo jeźdźca. Uderzył na wprost, nadziewając się prosto na ostrza włóczni,
stanął na tylnych nogach łamiąc wbite weń drzewca i uderzając kopytami. Szczęka
jednego z trafionych gruchnęła głucho, gdy ten zwalił się na ziemię, chwile
później przygnieciony upadającym koniem. Pozbawiony wierzchowca rycerz podniósł
się i zaatakował pieszo łapiąc najbliższego zbójca za kołnierz przeszywanicy i
nadziewając na szczerbate ostrze jak wrzeszczącą świnie. Wtedy zwalili się na
niego ze wszystkich stron okładając mieczami i resztkami połamanych włóczni.
Gnijące mięso, kości i kawałki pancerza powoli odpadały pod ich ciosami, od
nadal walczącego trupa. Dopiero kompletnie zmasakrowany rycerz, upadł najpierw
na kolana, potem na kikuty porąbanych rąk, by w końcu rozsypać się w pył.
Uciekał. Gdzieś tam w oddali jego kamraci
walczyli z nieumarłym rycerzem. Nie za bardzo go to obchodziło, lepiej być żywym
niż odważnym. Gnał przez zarośla, gubiąc po drodze kołczan oraz podróżny
tobołek. Gałęzie cięły jego skórę, a mroźne powietrze kłuło od wewnątrz.
Zatrzymał się dopiero po mili, kiedy jego organizm odmówił dalszego biegu. Oparł
o drzewo i zwymiotował z przerwami na łapanie oddechu. Kiedy drżenie ustało,
wyprostował się rękawem kaftana ocierając twarz z potu, śliny i wymiocin.
Odetchnął z ulgą i nabrał w płuca świeżego powietrza. Zapach siarki wypełnił mu
nozdrza. Nie wyciągając miecza rycerz przegalopował przez niego, łamiąc i
druzgocząc kości, dusząc nawet okrzyk bólu w zmiażdżonej jednym uderzeniem
kopyta klatce piersiowej. Pognał w kierunku gdzie kamraci stratowanego
świętowali swoje zwycięstwo.
Trudno ustalić prawdziwą naturę Sprawiedliwego, cała wiedza
o nim bierze się z starych ostlandzkich legend. Zazwyczaj przedstawia się go
jako sadystycznego strażnika dróg lub szalonego szlachcica, który w imię prawa
dopuścił się setek aktów okrucieństwa, wieszając i skazując na stos za
najbardziej błahe przestępstwa. Za swe bestialstwo został skazany na wieczną
tułaczkę po drogach Imperium, by tropić i wymierzać sprawiedliwość przestępcom.
Inna historia przedstawia go jako wziętego w niewole szlachetnie urodzonego
rycerza, którego rodzina nie zdążyła zapłacić okupu. Stracony w męczarniach,
ostatnim tchem przeklął monety oraz każdego, kto położy na nich rękę. Nikt
oczywiście nie wie ile w tym wszystkim prawdy i większość wioskowych gawędziarzy
ma własną wersje do opowiedzenia.
W Starym Świecie istnieje kilkaset szczególnych monet,
pozornie nieróżniących się niczym od tysięcy im podobnych pensów, szylingów, lub
koron. Jedynymi szczegółami, które występują w każdej z nich to data bicia,
sprzed co najmniej kilku wieków, oraz napis „Sprawiedliwy” wygrawerowany tak,
żeby wkomponował się w zdobienia monety. Napis wydaje się być w ojczystym języku
dla każdej osoby, która potrafi czytać, niepiśmienni natomiast mogą go nawet nie
zauważyć. Monety są sposobem, w jaki Sprawiedliwy pojawia się w świecie
materialnym. Jeśli któraś zostanie zdobyta w sposób niezgodny z prawem – np.
kradzież, grabież lub oszustwo, celem Sprawiedliwego będzie wymierzenie
sprawiedliwości przestępcy i jego wspólnikom. Określenie „zgodności z prawem”
oraz „wspólników” leży wyłącznie w gestii sadystycznej osobowości przeklętego
rycerza, który gotów jest nie tylko zabić złodzieja, ale z dziką rozkoszą
wymordować jego rodzinę oraz przyjaciół. Od momentu, w którym nieszczęśnik
zdobędzie przeklętą monetę, Sprawiedliwy będzie polował na wszystkich
zamieszanych w przestępstwo tak długo, aż ich nie wymorduje. Powalony i
pokonany, powstanie znowu, parę minut lub najpóźniej kilkanaście godzin po
śmierci. Zamknięty w celi, lub jaskini przywalonej głazem rozsypie się w proch,
by znów się pojawić. Będzie nękał swoje ofiary dniem i nocą, nie dając chwili
wytchnienia, pozbawiając snu i odpoczynku, aż zginą z jego ręki, albo padną
martwi z wyczerpania.
Próby wyrzucenia lub zniszczenia przeklętej monety okażą
się bezskuteczne. Po jakimś czasie od pozbycia się jej, dowolna z posiadanych
monet zamieni się w przeklętą. Płacenie nią przyniesie ten sam efekt. Gdy
spróbuje się pozbyć wszystkich pieniędzy, napis „Sprawiedliwy” znacznie się
pojawiać na innych przedmiotach w posiadaniu przeklętego. Moneta, lub przedmiot
może pojawiać się u różnych osób zamieszanych w przestępstwo. Jedynym
wybawieniem od klątwy jest jej przerzucenie na kogoś innego. Sprawienie, żeby
ktoś zabrał monetę w sposób, który sprowadzi na siebie gniew Sprawiedliwego.
Jest to oczywiście niemal równoznaczne z podpisaniem na tą osobę wyroku śmierci.
Statystyki.
Sprawiedliwy powinien mieć statystyki przeciętnego człowiek
z pełnymi rozszerzeniami rycerza. Wystarczy wylosować i powiększyć odpowiednio
cechy. Oczywiście wartości można dobrać w zależności od poziomu drużyny. Rycerz
nie ma potrzeby być demonem walki, w końcu zmęczenie pokona nawet najtwardsze
postacie.
Utrudnienia:
Można je wprowadzić, żeby podnieść graczom poprzeczkę.
Brak snu: Przeklęta postacie nie są w stanie usnąć,
czując na swoich plecach siarczany oddech Sprawiedliwego nie zmrużą oka dopóki
nie zrzucą klątwy, bądź nie zasną snem wiecznym.
Odporność na oręż: Jedynie niezwykle potężne
uderzenia są zranić rycerza, jak Furia Ulryka lub strzał z armaty.
*Nie można liczyć, że gracze za każdym razem będą mieli
szczęście w kościach i rzucali furie ulryka, dlatego trzeba rozstawić im trochę
pomocnych rzeczy jak: obluzowany kawałek muru, którym można przygnieść
Sprawiedliwego, bagno, w którym mógłby utonąć, wilczy dół, solidna cela.
Przeniesie to ciężar walki z rzucania kośćmi na planowanie działań.
Przewrotność: Żeby gracze nie rozwiązali problemu
zbyt szybko, można uznać, że Sprawiedliwy nie lubi polować dwa razy z rzędu na
tego samego przestępcę. Np. skoro gracze ukradli przeklętą monetę to żeby
przerzucić klątwę na kogoś innego, muszą znaleźć szulera, albo skorumpowanego
strażnika.
*Jeśli gracze nie będą mogli na to wpaść, w końcu kto
potrafi się domyśleć co siedzi w głowie psychopatycznego ożywieńca, warto
umieścić podpowiedź w jakieś ludowej legendzie, np. o baronie który każdego dnia
tygodnia wieszał innego przestępcę. W poniedziałek - koniokrada, wtorek –
kłusownika, środę – kieszonkowca itd…
Złośliwość: Kiedy pierwszy raz gracz ustawią
zdarzenia tak, żeby pozbyć się klątwy, niech Sprawiedliwy wpadnie i zrujnuje im
plany, najlepiej przy okazji przepłoszy wszystkich ludzi w okolicy.
*Stosować jedynie, gdyby przygoda miała skończyć się zbyt
szybko, albo jesteśmy wrednym MG.
Zastosowanie
Sprawiedliwy dobrze sprawdza się w jednostrzałówkach, lub
przerywnikach kampanii. Można go również użyć jako urozmaicenie dłuższego
scenariusza. Gracze mogą posłużyć się nim jako wyrafinowane narzędzie zbrodni,
jeśli w jakiś legalny sposób dostaną jedną z przeklętych monet, jednocześnie
będąc świadomymi jej natury, mogą spróbować obłożyć klątwą dowolną osobę.
IaCobi. |