..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Ogólne

   » Rozgrywka

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0
Odór był niewiarygodny, smród niemytych ciał, zwierząt i kloaki uderzył w nozdrza, gdy tylko odzyskała przytomność. Zwymiotowała natychmiast. Klęcząc, opierając czoło o ziemię, była związana i nie miała dość siły, żeby usiąść. Znów była oblepiona brudem, skrzepnięta krew pokrywała prawą część twarzy, skutecznie zaklejając i tak spuchnięte oko, pamiątka po uderzeniu rycerza. Była stłoczona z dwudziestką skutych łańcuchami jeńców w poszarpanych ubraniach. Mężczyźni kobiety, dzieci, stopniowo mogła dostrzec ich twarze, pozbawione wyrazu, już nie przerażone, ale martwe i zrezygnowane, a dookoła nich armia chaosu. Brudni ludzie w łachmanach, niewiele różniący się wyglądem od więźniów, ale za to w resztkach obitego opancerzenia, zdartego z pokonanych imperialnych żołnierzy, ozdobionego malowanymi krwią ośmioramiennymi gwiazdami i czaszkami Khorne’a. Twarze i kończyny wielu z nich nosiły już ślady działania chaosu, niektórzy byli pokryci ropiejącymi krostami czy plamami, ręce niektórych powyginane w nienaturalny sposób, z bronią na stałe przywiązaną rzemieniami, bądź osadzoną w kości.
Osobno obozowali zielonoskórzy, w większości gobliny, małe biegające i wrzeszczące między namiotami, rozpędzana kopniakami przez kilku wielkich orków którym weszły w drogę.
Niemal nie dostrzegła, jak z przeciwległej części obozowiska nadjeżdża jeden z rycerzy. Czarny pancerz przecięty siatką złotych, błyszczących ornamentów, ozdobiony orlimi piórami przytwierdzonymi do ptasiego hełmu, naramienników i rękawic. Wielki ladrowany koń, dumnie idący stępa z przytroczonym łukiem i kołczanem czerwonopiórych strzał. Obok rycerza, niezdarnie kroczył ogr próbując dogonić wierzchowca, na swoich nienaturalnie krótkich nogach. Bestia była spasiona, wielki brzuch przelewał się przez szeroki skórzany pas, zatknięta zań maczuga niemal ginęła w falach tłuszczu. Po paru chwilach, zbliżyli się na tyle, żeby mogła usłyszeć fragmenty rozmowy.
- Zostawiam ci więźniów, ale nie waż się któregoś zjeść. – przemówił rycerz. – Dotrzeć mają wszyscy. Zrozumiałeś?
Ogr chrząknął, i w ogóle nie patrząc na rycerza pokiwał głową, oblizując jednocześnie wargi. Więźniowie, mieli poważne wątpliwości czy rzeczywiście zrozumiał.
–Bezczelny psie! – uderzenie pancernej rękawicy było tak głośne, że nawet orki i gobliny zaprzestały bijatyki i spojrzały w ich kierunku.
Ogr ryknął szczerząc pożółkłe kły, ręka świsnęła znowu. Zaciśnięta opancerzona pięść uderzyła prosto w nos, bestia zawyła a struga krwi pociekła po twarzy. Rycerz chwycił ogra za kołnierz i potężnym szarpnięciem, przyciągnął bestie to siebie jednocześnie pochylając zakute w stal oblicze. – Masz przywieźć ich nietkniętych. Jeśli zabraknie choć jednego, jeśli komuś choćby ubędzie palec, to wywlokę ci bebechy, przywiąże do siodła i przeciągnę przez Darkwald, aż zerwą się z powrozu.
-Jeśli masz jakiś genialny plan ucieczki, to teraz jest najlepszy moment żeby zacząć działać. – powiedziała szeptem do demona, ale nie usłyszała, żadnej odpowiedzi. – Słyszysz mnie!? Potrzebuje pomocy!
-Bogowie Ci nie pomogą panienko. – odezwała się niespodziewanie siedząca obok niej starsza kobieta. – Modliłam się odkąd mnie złapal
-Dokąd nas zabierają.
-Do drugiego obozu, złożą nas w ofierze, albo… - nie usłyszała więcej, ponieważ starą kobietę zagłuszył wrzask z głębi kolumny.
-Hej! Jestem jednym z was słyszycie! – wrzeszczał jakiś mężczyzna.
-Milcz głupcze- próbował uciszyć go siedzący obok więzień.
-Spierdalaj. – odszczeknął wstając. - Słyszycie? Pluwam na Sigmara i Ulryka i wszystkich innych, szczam na nich. Jestem jednym z was.
Rycerz zawrócił, nie mogła co prawda dojrzeć jego twarzy, ale mogła przysiąść, że pod stalową zasłoną pojawił się teraz szyderczy uśmiech
-Rozkujcie go. – polecił paru kręcącym się obok żołnierzom
-Dzięki ci wielki panie! – krzyknął gdy,
Rycerz zsiadł z konia podając topór więźniowi, ten uniósł go triumfalnie do góry. Odwrócił się i spojrzał z wyższością na jeńców.
-Krew dla boga krwi!
Wrzasnął za jego plecami rycerz i błyskawicznym ruchem wyszarpnął miecz wbijając go w plecy mężczyźnie, przeszywając na wylot. Armia ryknęła śmiechem. Przebity tępo wpatrywał się w wystający z jego klatki piersiowej brzeszczot, całkowicie nieświadomi otwierając i zamykając usta próbując schwycić oddech, krew ciekła po wargach i podbródku jak czerwony wodospad. Rycerz sięgnął po topór, który nieszczęsny więzień nadal trzymał w rękach, bez trudu wyjął mu go z dłoni, i z rozmachu wbił go między szyje a obojczyk. Mężczyzna drgnął napinając wszystkie mięśnie po czym zwisł bezwładnie na ostrzu.
-Ktoś jeszcze!? Ktoś jeszcze chce dołączyć do Boga Krwi! – wrzasnął wojownik chaosu, wyszarpując broń ze zwłok, które bezwładnie zwaliły się na ziemię. Odpowiedziało mu milczenie. Podniósł ciało za kołnierz i rzucił pod nogi ogrowi. - Masz, żebyś nie zgłodniał
Bestia uśmiechnęła się i natychmiast rzuciła się do jedzenia. Na oczach więźniów, wyrywając zepsutymi zębami ochłapy mięsa ze zwłok, chlapiąc na wszystkie strony krwią. W mgnieniu oka dookoła zbiegły się gobliny, próbując ukradkiem wyrwać kawałek z rąk ogra, bądź licząc na resztki. Po kilkunastu minutach, jedynymi pozostałościami po zwłokach była plama krwi i strzępy odzieży.

Droga była krótka, nieustannie popędzani batami zielonoskórych maszerowali jak najkarniejsza kompania wojska, słabsi fizycznie więźniowie, którzy padali podczas marszu, byli podnoszeni przez towarzyszy, lub po prostu wleczeni na łańcuchu, dopóki obdarta skóra i baty eskorty nie zmusiły ich do ponownego marszu. Przed zmierzchem dotarli do drugiego obozu. Do wycieńczonej kolumny podjechał inny rycerz. Poznała go po szczerbatym hełmie z końskim ogonem, on zresztą też ponieważ zatrzymał się tuż przy niej, znów przeszywając ją spojrzeniem pozbawionych źrenic oczu.
-Ukrzyżować.


cdn.

IaCobi.


strony: [1] [2] [3] [4]
komentarz[24] |

Komentarze do "Gnoza"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


   Sonda
   W którym dziale trzeba więcej artykułów?
Bestiariusz
Przygody
Opowiadania
Zdolności
Przedmioty
Profesje
Postacie
Miejsca
Zasady
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Wilkołak
   Elfia Wdzięcz...
   Tworzenie Pos...
   Skarb Piramidy
   Wiedźmin
   Chart
   Świątynia Upa...
   Zew Krwi
   Biały Płomień...
   Płomienie Smo...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.106043 sek. pg: