Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Koning w tym czasie zamaszystym ciosem swego nadziaka rozłupał czaszkę najbliższego przeciwnika. Co było częstą praktyką na północy on i przywódca atakujących zmierzali w swoim kierunku aby zewrzeć się w śmiertelnej potyczce, której efekt miał odcisnąć swoje piętno na morale obu stron. Co i rusz jacyś przeciwnicy próbowali ich powstrzymać, mając nadzieję na chwałę płynącą z zabicia wrogiego wodza. Wszyscy padali jednak pod mocarnymi uderzeniami doświadczonych wojowników. W końcu Geraldsen i czarnowłosy grabieżca skoczyli na siebie jak dzikie bestie. Norsmen szybkim ciosem zbił kolczastą kulę na łańcuchu zmierzającą w stronę jego głowy i przekręciwszy trochę stylisko skierował śmiercionośny stalowy szpon na spotkanie czerepu Kurgana. Grabieżca w ostatnim momencie zablokował cios swoim toporem, po czym ponownie zakręcił kolczastą kulą. Koning skulił się tylko, ale koniuszki kolców i tak zawadziły o jego rogaty hełm, co wywołało pełne rozdrażnienia warknięcie. Wraz z nim na wodza norsmenów spłynęło też jednak olśnienie.
Wymiana ciosów między córką jarla i stalowym potworem trwała natomiast dalej.
Długie, poszarpane ostrze nie zdołało dosięgnąć jędrnego ciała kobiety choć kilka razy było bardzo blisko. Jednoręczne miecze Barbary zdołały jednak tylko porysować i lekko powgniatać grube płyty zbroi sługi chaosu. Gdyby chaośnik był zwykłym człowiekiem, Koningdottir mogłaby grać na zwłokę czekając, aż jej oponent się zmęczy. Wiedziała jednak, że on nie musi wcale być człowiekiem. Potwór natomiast uderzył ponownie płasko chcąc przepołowić opierającą mu się niewiastę.
Złotowłosa zgięła się błyskawicznie, przez co śmiercionośna broń z furkotem przeleciała nad jej ciałem i od razu uderzyła oboma mieczami w wystawione kolano przeciwnika. Opancerzona kończyna drgnęła mocno pod uderzeniami szerokich ostrzy, rycerz jednak nie runął. Zamiast tego wyrzucił drugą nogę przed siebie, trafiając Barbarę w pierś z taką siłą, że aż wyprostowało ją z powrotem. Wierzch opancerzonej ręki z wielką siłą uderzył w jej policzek obalając córkę jarla na ziemię. Z wnętrza hełmu dobiegł świszczący chichot kiedy ciężki przeciwnik kopnięciem wytrącił kobiecie jedną broń, drugą zaś przydeptał wraz z jej dłonią. Biały puch złagodził trochę ból od upadku i przygniecenia, a ten który czuła w twarzy był dla niej niczym. Jednak świadomość nieuchronności tego co ma nastąpić ukuła gorącą szpilą jej serce.
"A więc tak się umiera?" - ta myśl przebiegła Barbarze przez umysł, wzmagając jednak tylko jej odwagę. Była córką Koninga Geraldsena, jarla ze Skanlif i jeśli miała umrzeć, to umrze dobrze. Uniosła dumnie brodę, spoglądając w ciemne wycięcia w demonim hełmie. Chciała pokazać tej żałosnej poczwarze, że się jej nie boi...
Miecz krasnoluda chaosu odtrącił na bok grot i krasnolud uderzył swego honorowego krajana tarczą w twarz. Mocna stal wgryzła się w policzek ciemnobrodego i zazgrzytała o zęby. Norski krasnolud nie wydał z siebie jednak jęku bólu, a warknięcie wściekłości i zaparł się mocniej nogami aby naprężając potężne ramiona szarpnąć włócznią z odpowiednią siłą. Sługa chaosu nie spodziewał się tego, a na pewno nie takiego efektu. Można to było wyczytać z jego zdziwionej twarzy, kiedy jego buty oderwały się od ziemi i on sam gruchnął ze znaczną siłą o ziemię. Gowron wyszczerzył się zadowolony nie zważając na ból jaki to powodowało i szarpnął swą bronią ponownie, wytrącając miecz z ręki zdradzieckiego rodaka.
Ciemnobrody wzniósł stylisko wysoko, a następnie opuścił głowicę swej broni na leżącego przeciwnika. Chaośnik próbował się zasłonić tarczą i zrobił to całkiem skutecznie. Drugie uderzenie trafiło jednak w jej kraniec przygniatając go do pulchnego nosa nieszczęsnego spaczeńca. Kość puściła z trzaskiem, a oczy leżącego zaszły łzami. Gowron kopniakiem odtrącił jego tarczę, po czym zakręcił swym szerokim ostrzem nad głową. Zamaszyste pchnięcie trafiło zdradzieckiego krasnoluda w szyję i przebiwszy się przez nią, utkwiło w śniegu i zamarzniętym gruncie pod nim. Krew z rozerwanych tętnic buchnęła małą fontanną kiedy zwycięzca wyrwał swą broń i rozejrzał się.
[Nie!] wyrwało mu się z gardła w jego własnym języku, zobaczył bowiem akurat moment, w którym ciężka pięść rycerza obaliła tę wspaniałą śpiewaczkę na skrwawiony śnieg. Jeśli wcześniej Gowron miał jakiekolwiek nadzieje na dotarcie do niej na czas, to teraz przepadły one z kretesem. Wtem krasnolud dostrzegł coś jeszcze.
Złotowłosa patrzyła bez strachu jak olbrzymi przeciwnik zaciska obie dłonie na rękojeści koszmarnego miecza i wznosi go w górę do ciosu. Nagle jednak coś szarpnęło rycerzem i z odgłosem dartego metalu wygięło go do tyłu. Wrzask bólu wyrwał się z demonicznego hełmu, a ostrze wyleciało z rozrzuconych ramion. Barbara obserwowała oniemiała jak szeroki, ciężki sztych przebił napierśnik sługi chaosu wysuwając się przeszło na dłoń. Mimo tego, że przeszedł przez wszystkie warstwy zbroi nie został obtarty z krwi i lśnił teraz szkarłatem w mroźnym powietrzu parując zawzięcie.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] |
komentarz[31] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Biały Płomień" |
|
|
|
|
|
|
|