..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Ogólne

   » Rozgrywka

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Kiedy ostatni chaośnik w zasięgu wzroku padł aby już nigdy nie powstać, wśród ocalałych norsmenów poczęły rozlegać się okrzyki radości, dumy i podziękowań. Głęboki, mocarny głos Gowrona przebijał się nad inne, kiedy kuśtykając na pochlastanej nodze wykrzykiwał radośnie potrząsając nad głową swą włócznią. Ludzie i jego rodacy, których mijał poklepywali go po ramionach, na co on odpowiadał podobnymi gestami gratulując sobie i im przeżycia i zwycięstwa w nieomal niemożliwej do wygrania bitwie. Jego oczy poszukiwały jednak pewnej konkretnej dwójki, albo wśród poległych albo – jak liczył – ocalałych. W końcu jego twarz rozpromieniła się w szerokim uśmiechu i wspierając się na swojej broni jak na lasce pokuśtykał szybko w stronę ściany lasu.
- Na moich brodatych przodków, dziewczyno... – powiedział zatrzymując się przed Koningdottir i skłaniając nisko – byłem pewien, że ten garczkogłowy potnie cię na plasterki.
Barbara również uśmiechnęła się do niego kładąc swą lewą dłoń na jego opancerzonym ramieniu.
- Niewiele brakowało, palce mi pies połamał – powiedziała wskazując opuchniętą rękę, którą zwiesiła na prowizorycznym temblaku, następnie zaś wskazała w bok – ale pewnie ubił by mnie gdyby nie ten przybysz.
Krasnolud podążył za jej spojrzeniem prowadzącym do potężnego, niskiego mężczyzny. Ciemnobrody pokuśtykał do niego, człowiek jednak nie zauważył tego zapatrzony w kierunek, z którego przyszli Kurgani.
- Witaj – zagaił Gowron, brązowowłosy spojrzał jednak niego zdziwiony.
- On nie zna naszej mowy – powiedziała kobieta i dorzuciła szybko – ale zna za to khazalicki.
[Doprawdy?] spytał krasnolud.

Nieznajomy odwrócił się do niego w pełni przez co brodacz mógł dostrzec liczne rany jakie odniósł niski człowiek w tej potyczce. Futrzane odzienie młodego mężczyzny – nie mógł mieć bowiem więcej jak dwadzieścia parę lat – było mocno pobrudzone krwią, a rozdarcia mówiły, że część z niej jest jego własną. Najpoważniej wyglądało szerokie rozdarcie na lewej piersi człowieka w którym widać było rozerwane mięso, nie krwawiące obficie tylko z powodu mrozu, oraz szarpana rana na jego boku, choć ona raczej była bardziej dokuczliwa niż śmiertelna. Przynajmniej dla kogoś tych rozmiarów.

Twarz nieznajomego również nosiła ślady odbytej bitwy z potężnym siniakiem na szczęce i rozbitym łukiem brwiowym. Krasnolud dostrzegł jednak, że granatowe oczy przybysza patrzyły nadal przytomnie i zdawały się płonąć jakimś własnym, wewnętrznym ogniem. Brodacz znał ten widok. Był to biały płomień wściekłości i żądzy zemsty. Widywał go często o swego ludu u ludzi był jednak rzadkością. Wszystko to dostrzegł w ciągu ledwie sekundy.
[Co?] spytał przybysz patrząc na krasnoluda i kobietę uważnie.
[Witaj] powtórzył ciemnobrody wyciągając do człowieka prawicę [jestem Gowron Worfson z Karak Kaer-khar. Kobieta, którą ocaliłeś jest moją przyjaciółką, dziękuję ci za udzieloną jej i nam wszystkim pomoc]
[Zwą mnie Jimisław Skamirowic] przedstawił się człowiek ściskając jednak nie dłoń, a przedramię krasnoluda. Worfson odpowiedział mu tym samym gestem. Złotowłosa podeszła bliżej i uśmiechnęła się miło.
[Ja zaś nazywam się Barbara Koningdottir, córka jarla ze Skanlif] powiedziawszy to podeszła bliżej i położyła mu dłoń na ramieniu [dziękuję za uratowanie mi życia]
Mężczyzna skinął z powagą głową, a jego twarz wypogodniała lekko lecz nie można tego było nazwać uśmiechem.
[Nie musisz dziękować pani] powiedział spokojnie [cieszę się, że mogłem wziąć udział w tej bitwie]
[Jesteś Lechitą prawda?] zaciekawiła się, łącząc w końcu jego potężną sylwetkę, akcent i formę imienia oraz nazwiska z zasłyszaną dawniej pieśnią. Jimisław otworzył szerzej oczy ze zdziwienia i skinął głową.
[Nie wiedziałem, że mój niewielki lud jest znany tak daleko na północy] odrzekł zdziwiony.
[Nawet do nas dotarło kilka opowieści i pieśni o waszej walce z Gospodarami i wojnie w Kislevie]

Kiedy ludzie rozmawiali krasnolud skupił swoją uwagę na broni przybysza wiszącej teraz u jego szerokiego pasa na prostej, futrzanej obręczy. Był to bez wątpienia miecz półtoraręczny, zważywszy na długość niewiele przekraczający metr, ale szerokość i wypukłe – a nie wklęsłe! – zbroczę sprawiało wrażenie, że mało kto byłby w stanie używać go inaczej niż oburącz.

Była to bez wątpienia dziwna konstrukcja, jednak przyjrzawszy się dokładniej masywnemu jelcowi i głowicy ozdobionym prostymi grawerunkami, Gowron zorientował się, że broń taka ma zupełnie inaczej położony środek ciężkości niż miecz dwuręczny czy nawet półtorak. Nie mógł tego stwierdzić bez przetestowania osobiście, ale mógł się założyć o kolejkę czegoś mocniejszego, że dla tych, którzy są dość silni aby go używać jak należy, miecz ten byłby nad wyraz poręczną i co ważniejsze szybką bronią o wielkich możliwościach penetracji. Jego nawykły do produkcji broni umysł zaczął już rozważać jakby usprawnić ten koncept kiedy nagle usłyszał ciężkie kroki za sobą.



strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6]
komentarz[31] |

Komentarze do "Biały Płomień"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


   Sonda
   W którym dziale trzeba więcej artykułów?
Bestiariusz
Przygody
Opowiadania
Zdolności
Przedmioty
Profesje
Postacie
Miejsca
Zasady
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Wilkołak
   Elfia Wdzięcz...
   Tworzenie Pos...
   Skarb Piramidy
   Wiedźmin
   Chart
   Świątynia Upa...
   Zew Krwi
   Biały Płomień...
   Płomienie Smo...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.053802 sek. pg: