|
Gdy dotknął plecami ściany mało nie dostał zawału. Serce łopotało mu jak gołąb schwytany w klatkę, do której właśnie zbliża się kot. Szukał jakiejkolwiek drogi ucieczki lub możliwości obrony, ale pochwa z mieczem wisiała na wieszaku obok drzwi, które znajdowały się za wciąż zbliżającym się monstrum.
|
|
|
|
|
W ręku cały czas trzymała sztylet na końcu, którego zawisła kropla krwi. Gdy zaczęła spadać śledził ją wzrokiem aż uderzyła w ziemię. Wtedy śmierć zamknęła mu oczy.
|
|
|
|
|
Stanęli naprzeciwko siebie. Tamar uniósł srebrzyste ostrze swego rapiera na wysokość serca Ergha i zaatakował. Jego powolne z początku ruchy, z każdym ciosem stawały się szybsze i pewniejsze, aż wreszcie Ergh musiał wysilać się ze wszystkich sił, by odpierać jego błyskawiczne ataki, samemu nie mając czasu na riposty.
|
|
|
|
|
Idziesz grotą, której wejści...
|
|
|
|
|
Kontynuacja zdarzeń opisanych w opowiadaniu "Biały Płomień"
|
|
|
|
|
Długo nikt nie wchodził z wnętrza. Wzmógł się deszcz i lodowaty wiatr, który wspólnie z adrenaliną odegnał na dobre demonki prześladujące Borysa i Karla. Powoli z wychodka wygramolił się niewysoki i otyły mężczyzna...
|
|
|
|
|
Ehbet wychynął z lasu i spokojnym krokiem przemierzył koło pięciu metrów. Stanął. Chwilę trwało nim pierwszy z drabów go dostrzegł.
-Widzę, że przerwałem panom rozmowę.- powiedział spokojnie setnik. Na polanie stało pięciu zbójów i przywiązany do drzewa więzień.
|
|
|
|
|
Kolejny wieśniak czmychnął w stronę lasu. Reszta ponowiła atak i cudem osaczyła bestię. Wilkołak został ugodzony widłami w tylną łapę i kosą w plecy, jednak grupka trzydziestu sześciu ludzi szybko topniała...
|
|
|
|
|
Zapadł już zmrok. Szli leśną ścieżką, a Sorona męczyło cały czas jedno pytanie. Czemu? Czemu poszła razem z nim? Przecież nie musiała.
|
|
|
|
|
-Nie jestem niczyim sługą. A to co robię, robię tylko dla dobra tego świata.
-Jeszcze się przekonamy... Przyjacielu... Żegnaj... Nie byłem dla ciebie godnym przeciwnikiem…
"Przyjaciel" czekał tylko aż Sersen przestanie oddychać...
|
|
|
|